Spadek chętnych do odbywania aplikacji prawnych

photo-1519955501004-97097a787c5a
Paweł Suwara

Paweł Suwara

Adwokat

Spadek chętnych do odbywania aplikacji prawnych

W treści artykułu jego autorzy omawiają problem spadku chętnych do odbywania aplikacji prawniczych, zgłębiając się problem w kontekście aplikacji, głównie, komorniczej.

Problem, jednakże, dotyczy w zasadzie każdego rodzaju aplikacji – notarialnej, radcowskiej, adwokackiej etc. Dogłębna analiza zagadnienia prowadzi do wniosku, że spadek zainteresowania odbywaniem aplikacji prawniczych nie może dziwić.

W pierwszej kolejności spojrzeć należy za liczby dostarczane przez Ministerstwo Sprawiedliwości, które wskazują na fakt, że choć liczby mogą wydawać się znaczące, że członków samorządów prawniczych z roku na rok nadal przybywać będzie w ogromnych liczbach. Na sierpień 2018 r. zgłoszeń na egzaminy wstępne na aplikacje było:

1. na aplikację adwokacką – 2 590 chętnych;
2. na aplikację radcowską – 3 820 chętnych;
3. na aplikację notarialną – 620 chętnych;
4. na aplikację komorniczą – 190 chętnych.

Dla porównania, w roku 2017 chętnych było:

1. na aplikację adwokacką – 2 875;
2. na aplikację radcowską – 4 347;
3. na aplikację notarialną – 690;
4. na aplikację komorniczą – 215.

Powyższe liczby wskazują, że średniorocznie chętne do zdawania egzaminów wstępnych na aplikacje prawnicze są 7 674 osoby, zaś, jeżeli mowa o potencjalnych aplikantach radcowskich oraz adwokackich – średniorocznie 6 816 osób. W rezultacie, oznacza to, iż po odbyciu aplikacji, zdaniu egzaminów zawodowych, do zawodu wejdą tysiące nowych profesjonalistów.

Nie dziwi więc odwrót od aplikacji prawniczych, jeżeli weźmie się pod rozwagę ww. statystyki – coraz większa konkurencja oznacza faktyczne zmniejszenie wynagrodzeń prawników, coraz mniejsza liczba klientów, walka o klientów, jakby była to walka na śmierć i na życie. A należy pamiętać o coraz wyższych, wszelkich, kosztach utrzymania kancelarii, np. ciężarach publiczno-prawnych.

Pozostaje jeszcze kwestia, mająca związek z powyżej wskazanymi kwestiami, upadającego prestiżu i braku respektu – jak w tytule omawianego artykułu. W sytuacji, gdy na rynku usług prawniczych pojawia się z roku na rok coraz większa liczba profesjonalistów, nie może być mowy nie tylko o wysokich zarobkach, ale i o prestiżu. Historia pokazuje, że w wypadku, gdy jakieś zjawisko staje się czymś masowym, do czego dostęp może mieć coraz większa liczba osób, to ten prestiż maleje. Zawody prawnicze cieszyły się należnym prestiżem, ale przed reformą dokonaną za poprzednich rządów ministra Z. Ziobry. Wtedy dostęp był ograniczony (ze względów, o których można powiedzieć – „tajemnica poliszynela”), zarobki zdecydowanie wyższe, ale i przedstawiciele zawodu cieszyli się znacznie większą estymą. Obecnie, gdy dana osoba przedstawia się jako adwokat, nie robi to na nikim większego wrażenia. Jedynie na marginesie dodać można, abstrahując od kwestii omawianych w niniejszym artykule, że jest to również postawa władzy publicznej, w szczególności Ministerstwa Sprawiedliwości, wobec przedstawicieli zawodów prawniczych. Ale o tym w osobnym artykule.

W niniejszym artykule po krótce przedstawiłem swoje przemyślenia dot. zagadnienia. Zrobiłem to celowo, aby sprowokować Was do lektury i do komentowania, do wymiany myśli na wskazany temat. Zapraszam do dyskusji.

Podziel się

Share on facebook
Share on google
Share on twitter
Share on linkedin
Share on pinterest
Share on print
Share on email