Subsydiarny akt oskarżenia a tożsamość przedmiotowa postanowień prokuratora

paw3
Paweł Suwara

Paweł Suwara

ADWOKAT

Subsydiarny akt oskarżenia a tożsamość przedmiotowa postanowień prokuratora

Do napisania niniejszego artykułu skłoniła mnie niedawna rozmowa z prokuratorem Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga przed jedną z rozpraw. Ta rozmowa przypomniała mi czasy, kiedy pisałem pracę magisterską dotyczącą przestępstwa przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego z art. 231 k.k. Ów prokurator był zdania, że przedmiotowo tożsame muszą być obydwa postanowienia organów ścigania.

Instytucja subsydiarnego aktu oskarżenia została opisana w art. 55 § 1 k.p.k. w zw. z art. 330 § 1 k.p.k. Procedura, która następnie umożliwia wniesienie przez pokrzywdzonego subsydiarnego aktu oskarżenia wygląda następująco:

organ postępowania przygotowawczego wydaje postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa albo o umorzeniu postępowania przygotowawczego;

następnie, pokrzywdzony wnosi do sądu zażalenie na ww. postanowienie;

sąd uchyla postanowienie;

organ postępowania przygotowawczego ponownie wydaje postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa albo o umorzeniu postępowania przygotowawczego, przy czym, obydwa postanowienia – przed i po uchyleniu przez sąd – muszą być tożsame przedmiotowo. To znaczy, że jeżeli pierwsze postanowienie dotyczyło odmowy wszczęcia postępowania przygotowawczego, to postanowienie wydane po uchyleniu zaskarżonego postanowienia przez sąd również musi dotyczyć odmowy wszczęcia postępowania przygotowawczego.

Wskazane powyżej rozumienie instytucji opisanej w art. 55 § 1 k.p.k w zw. z art. 330 § 2 k.p.k. jest dominujące zarówno w orzecznictwie, jak w i doktrynie, przywołując chociażby komentarze T. Grzegorczyka (Grzegorczyk Tomasz, Kodeks postępowania karnego. Tom I. Artykuły 1-467. Komentarz, LEX 2014), Ryszarda A. Stefańskiego oraz S. Zabłockiego (Stefański Ryszard A. (red.), Zabłocki Stanisław (red.), Kodeks postępowania karnego. Tom I. Komentarz do art. 1-166; WKP 2017), H. Paluszkiewicz i K. Dudka (Dudka Katarzyna (red.), Kodeks postępowania karnego. Komentarz; WKP 2018) oraz orzeczenia sądów oraz trybunałów – postanowienie Sądu Najwyższego z dn. 24.11.2016 r., sygn. akt III KK 274/16; wyrok Sądu Najwyższego z dn. 22.05.2013 r., sygn. akt IV KK 128/13 oraz wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dn. 19.05.2015 r., sygn. akt SK 1/14.

W tym miejscu należy jednakże postawić pytanie: czy postanowienie wydane przez organ postępowania przygotowawczego po uchyleniu postanowienia przez sąd karny musi być tożsame z zaskarżonym postanowieniem? Pisząc językiem nieprawniczym – czy obydwa postanowienia muszą dotyczyć, np. odmowy wszczęcia postępowania przygotowawczego?

Zdaniem autora, stanowisko, iż obydwa postanowienia muszą być tożsame przedmiotowo, godzi w uprawnienia pokrzywdzonego, albowiem w zasadniczy sposób ogranicza pokrzywdzonemu uprawnienie do dochodzenia swoich praw naruszonych przestępstwem. Wystarczy, że organy postępowania przygotowawczego, np. odmówią wszczęcia śledztwa lub dochodzenia, a następnie ten sam organ umorzy postępowanie.

Z jednej strony, celem postępowania karnego jest, nie tylko, aby osoba niewinna nie została ukarana, ale również, może przede wszystkim, żeby osoba winna czynu poniosła karę za jego popełnienie. Dlaczego więc ustawodawca oraz sądy dokonując wykładni przepisów art. 55 k.p.k. oraz art. 330 k.p.k. ograniczyły/ograniczają pokrzywdzonemu możliwość ochrony swoich uprawnień?

Zarówno w art. 55 § 1 k.p.k., jak i w art. 330 § 2 k.p.k., mowa jest o powtórnym wydaniu postanowienia o odmowie wszczęcia lub o umorzeniu postępowania, a chyba nikomu, tym bardziej profesjonalistom – sędziom karnym, nie trzeba przypominać znaczenia terminu „lub”. Ku przypomnieniu: kwantyfikator „lub” oznacza, że prawdziwe są następujące wyniki logicznego rozumowania:

obydwa zdania są prawdziwe;

albo tylko jedno z dwóch.

Powyższe, oznacza, że użycie kwantyfikatora „lub” w powołanych powyżej przepisach k.p.k. pozwala na wnioski, zgodnie z którymi możliwe jest wniesienie subsydiarnego aktu oskarżenia w warunkach odmowy wszczęcia postępowania, a następnie umorzenia postępowania. W rezultacie, takie stanowisko pozwala na szerszą ochronę uprawnień pokrzywdzonego w procesie karnym.

Podziel się

Share on facebook
Share on google
Share on twitter
Share on linkedin
Share on pinterest
Share on print
Share on email

Spadek chętnych do odbywania aplikacji prawnych

photo-1519955501004-97097a787c5a
Paweł Suwara

Paweł Suwara

Adwokat

Spadek chętnych do odbywania aplikacji prawnych

W treści artykułu jego autorzy omawiają problem spadku chętnych do odbywania aplikacji prawniczych, zgłębiając się problem w kontekście aplikacji, głównie, komorniczej.

Problem, jednakże, dotyczy w zasadzie każdego rodzaju aplikacji – notarialnej, radcowskiej, adwokackiej etc. Dogłębna analiza zagadnienia prowadzi do wniosku, że spadek zainteresowania odbywaniem aplikacji prawniczych nie może dziwić.

W pierwszej kolejności spojrzeć należy za liczby dostarczane przez Ministerstwo Sprawiedliwości, które wskazują na fakt, że choć liczby mogą wydawać się znaczące, że członków samorządów prawniczych z roku na rok nadal przybywać będzie w ogromnych liczbach. Na sierpień 2018 r. zgłoszeń na egzaminy wstępne na aplikacje było:

1. na aplikację adwokacką – 2 590 chętnych;
2. na aplikację radcowską – 3 820 chętnych;
3. na aplikację notarialną – 620 chętnych;
4. na aplikację komorniczą – 190 chętnych.

Dla porównania, w roku 2017 chętnych było:

1. na aplikację adwokacką – 2 875;
2. na aplikację radcowską – 4 347;
3. na aplikację notarialną – 690;
4. na aplikację komorniczą – 215.

Powyższe liczby wskazują, że średniorocznie chętne do zdawania egzaminów wstępnych na aplikacje prawnicze są 7 674 osoby, zaś, jeżeli mowa o potencjalnych aplikantach radcowskich oraz adwokackich – średniorocznie 6 816 osób. W rezultacie, oznacza to, iż po odbyciu aplikacji, zdaniu egzaminów zawodowych, do zawodu wejdą tysiące nowych profesjonalistów.

Nie dziwi więc odwrót od aplikacji prawniczych, jeżeli weźmie się pod rozwagę ww. statystyki – coraz większa konkurencja oznacza faktyczne zmniejszenie wynagrodzeń prawników, coraz mniejsza liczba klientów, walka o klientów, jakby była to walka na śmierć i na życie. A należy pamiętać o coraz wyższych, wszelkich, kosztach utrzymania kancelarii, np. ciężarach publiczno-prawnych.

Pozostaje jeszcze kwestia, mająca związek z powyżej wskazanymi kwestiami, upadającego prestiżu i braku respektu – jak w tytule omawianego artykułu. W sytuacji, gdy na rynku usług prawniczych pojawia się z roku na rok coraz większa liczba profesjonalistów, nie może być mowy nie tylko o wysokich zarobkach, ale i o prestiżu. Historia pokazuje, że w wypadku, gdy jakieś zjawisko staje się czymś masowym, do czego dostęp może mieć coraz większa liczba osób, to ten prestiż maleje. Zawody prawnicze cieszyły się należnym prestiżem, ale przed reformą dokonaną za poprzednich rządów ministra Z. Ziobry. Wtedy dostęp był ograniczony (ze względów, o których można powiedzieć – „tajemnica poliszynela”), zarobki zdecydowanie wyższe, ale i przedstawiciele zawodu cieszyli się znacznie większą estymą. Obecnie, gdy dana osoba przedstawia się jako adwokat, nie robi to na nikim większego wrażenia. Jedynie na marginesie dodać można, abstrahując od kwestii omawianych w niniejszym artykule, że jest to również postawa władzy publicznej, w szczególności Ministerstwa Sprawiedliwości, wobec przedstawicieli zawodów prawniczych. Ale o tym w osobnym artykule.

W niniejszym artykule po krótce przedstawiłem swoje przemyślenia dot. zagadnienia. Zrobiłem to celowo, aby sprowokować Was do lektury i do komentowania, do wymiany myśli na wskazany temat. Zapraszam do dyskusji.

Podziel się

Share on facebook
Share on google
Share on twitter
Share on linkedin
Share on pinterest
Share on print
Share on email